poniedziałek, września 18, 2006

ERIC MORILLO zremiksował wszystkich, od Whitney Houston do...

Basement Jaxx, od Sneaker Pimps do Macy Gray. Byl zalozycielem legendarnej Subliminal Records i wspólpracowaj z Audio Bullys. Jest artysta ktory posiada platynowe plyty, oraz osiagnal szczyty list przebojow jako producent ukryty pod nazwa Reel 2 Rell z hitem "I Like To Move It".

Ale jakie jest jego najwieksze osiagniecie?

"Musze powiedziec, ze to bylo wtedy, kiedy kupilem mojej Mamusi dom", usmiecha sie urodzony w Nowym Yorku producent. "Sprawilem jej mnowsto klopotow kiedy bylem gowniarzem, i jak kazdy dzieciak mowilem - kiedy dorosne kupie ci dom". Od rozpoczecia mojej przygody z muza do dzisiaj, to byl najwazniejszym moment w mojej karierze.

Jako producent Morillo byl odpowiedzialny za oszalamiajaca ilosc trackow, pod takimi pseudonimami jak m.in. Minsters De la Funk, The Dronez (projekt z Harrym "Choo Choo" Romero i Josem Nunenezem, ktorzy jako trio uzyskali tytul "remixerow roku 2001"), RAW, Smooth Touch, RBM, Deep Soul, Club Ultimate i Li'l Mo Ying Yang.
Jako DJ gral na calym swiecie, poczawszy od swoich legendarnych Subliminal Session Party w Pacha na Ibizie, do eventow w Crobar w Miami. Erick we wszystkim co robi, jest poza tym niezrownanym twardzielem jesli chodzi o prace.
"Jestem pracoholikiem", przyznaje, "Czasami jestem w studio 24/7" - ale do tego dochodzi to, ze lubie to robic i czerpac z tego co najlepsze. Na Party RadioOne w Miami, w tym roku, stalem na szczycie baru, mialem w reku dwie butelki Tequilli i wlewalem ja wprost do gardel imprezowiczow. To byla zajebista noc!"

wiecej: http://www.erickmorillo.com/

A dla rozpoznania tego zajebistego kolesia ponizej zajebisty set do zassania:



Subliminal Sessions 10 (A)
Subliminal Sessions 10 (B)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

We had two bags of grass, seventy-five pellets of mescaline, five sheets of high-powered blotter acid,
a saltshaker half-full of cocaine, and a whole multi colored collection of uppers, downers, laughers, screamers...
Also, a quart of tequila, a quart of rum, a case of beer, a pint of raw ether, and two dozen amyls.
Not that we needed all that for the trip, but once you get into a serious drug collection,
the tendency is to push it as far as you can.
The only thing that really worried me was the ether.

Anonimowy pisze...

to ja liscu :)

Michael Satie-Mular pisze...

To nie jest ze strony Morillo, a z pewnego znanego filmu, ale pasuje jak ulał :)